Wyobraź sobie piękne słoneczne popołudnie. Siedzisz na wygodnej kanapie, a promienie słoneczne z pełną determinacją ogrzewają twoją twarz. Delektujesz się ulubioną kawą, której aromat wyjątkowo przyjemnie pieści twoje nozdrza. Myślisz sobie „Tak, w końcu, teraz jest moment dla mnie, "święty" spokój ”...
Aż tu nagle z chwili błogości wyrywa cię szalony WARKOT jakiegoś dużego pojazdu! Rozglądasz się wokół siebie. Widzisz auto, które parkuje ciężko i ospale zaledwie dwieście metrów od ciebie. Z auta wychodzą trzej panowie w roboczych ubraniach i pomarańczowych, odblaskowych kamizelkach. Rozkładają żwawo budowlane maszyny.
Czujesz, jak nagle ściska Cię w gardle, ciało się napina, oddychasz coraz szybciej, a serce zaczyna wyraźnie obijać się o twoją klatkę piersiową.
„ Naprawdę właśnie teraz ???”
I co się dzieje dalej.. ?
----
Ja kiedyś w podobnej sytuacji, zdenerwowana opuściłam moje miejsce odpoczynku i zaczęłam jak szalona do późnego wieczora sprzątać moje mieszkanie. Czułam się po tym dniu "wyssana" z wszelkiej energii. Na pewno bardziej, zmęczona niż gdybym w ogóle sobie nie planowała chwili relaksu.
Niespodziewane sytuacje się zdarzają, psują nasze plany, mogą wywołać w nas różne emocje, także STRES.
Błędne wybory i przeciwności losu się zdarzają. I mogą „wykoleić” najlepiej „osmartowany” cel u najdroższego na rynku coacha.
Na niektóre rzeczy po prostu nie mamy wpływu.
Na szczęście jest coś, na co mamy wpływ bardzo duży.
To stan naszych myśli i emocji w momencie, kiedy czujemy, że przysłowiowy „grunt usuwa nam się pod nogami”. Kluczowa okazuje się tutaj luka czasowa pomiędzy zdarzeniem, które budzi w nas niewygodne emocje, a naszą reakcją na nie.
W momencie kryzysowym, kiedy zatrzymujesz się w jedynej obecnej chwili, która jest w „Tu i Teraz”, kiedy skupisz się na jedynej zawsze obecnej czynności twojego organizmu, na oddechu, zauważasz i nazywasz swoje emocje oraz myśli , stajesz się w tej chwili obserwatorem obecnej sytuacji. Już nie odgrywasz sceny jak aktor, czy marionetka pociągana przez innych za sznurki.
Ale z pozycji widowni oglądasz cały ten spektakl życia.
Oceniasz sytuację i podejmujesz decyzję, co chcesz zrobić dalej?
1) Czy iść sprzątać w ferworze swoje mieszkanie?
2) Czy przepłynąć przez tę chwilę w zupełnie inny, wspierający ciebie sposób?
Kiedy umiesz zarządzać swoimi emocjami, zyskujesz życiową elastyczność i kontrolujesz sytuacje. Coraz mniej rzeczy wyprowadza cię z równowagi. Pielęgnujesz w sobie spokój, masz większą satysfakcję z życia, wzrasta upragnione tak przez nas poczucie szczęścia.
W 2007 roku profesor Sonja Lyubomirsky wraz ze współpracownikami z Uniwersytetu Kalifornijskiego zidentyfikowali trzy źródła szczęścia: